Planując ślub w plenerze a w szczególności jeśli bierzemy ślub w Wielkiej Brytanii, powinniśmy pamiętać, że angielska pogoda bywa kapryśna. Okazuje się jednak, że nawet wiatr czy deszcz można przekuć w coś pozytywnego. Na plenerowym ślubie Lauren i Nathaniela było mnóstwo kolorowych parasoli, jednak nie zabrakło także uśmiechów oraz dobrego humoru. Zobaczcie sami.
Ślub w plenerze
Lauren i Nathaniel marzyli, by ich ślub odbył się w plenerze a cały dzień przebiegał w zrelaksowanej atmosferze. Jednym słowem chcieli wyprawić sobie slow wedding. Nie pragnęli eleganckich dworków, zabytkowych pałacyków ani luksusowych posiadłości. Miało być swojsko, naturalnie, dlatego ich wybór padł na XVIII-wieczny młyn położony niedaleko miejscowości Doncaster w hrabstwie Yorkshire. Budynek został odrestaurowany w roku 2008 i stał się idealnym miejscem na tego typu uroczystości. Jeśli również Wam marzy się niezapomniany ślub w Anglii, może zainspiruje Was poniższy foto reportaż ślubny, który miałem przyjemnosć wykonać jako ich fotograf.
Przygotowania przed ślubem w plenerze
Przygotowania spędziliśmy na miejscu. Stary młyn obecnie używany jest jako pokój gościnny i to właśnie tam Lauren szykowała się do ceremonii ślubnej. Z okna pokoju widać było werandę pod którą póżniej założyła swojemu mężowi obrączkę na palec. Nate przygotowywał się w sąsiednim budynku tuż za rogiem ale młodi dopilnowali, zeby tego ranka nie wpaść na siebie przypadkowo. Chcieli zobaczyć się po raz pierwszy tego dnia na ich ceremonii ślubnej.
Ceremonia ślubna w plenerze
Młodzi ślubowali sobie miłość w niewielkiej altanie a świadkami ich przysięgi była najbliższa rodzina oraz ich przyjaciele. Za ławki posłużyły im ogromne kostki sprasowanej słomy – goście byli zachwyceni i każdy pragnął zająć miejsce w pierwszym rzędzie!
Pannie młodej towarzyszyły trzy piękne druhny. Ich kreacje w kolorze baby blue doskonale podkreślały biel ślubnej sukni Lauren. Prosty krój nabrał szyku dzięki setkom połyskujących koralików, a także kryształków doszytych do miękkiej satyny oraz delikatnego tiulu. Subtelna biżuteria, jak również swobodnie upięte włosy sprawiły, że stylizacja panny młodej nabrała lekkości i dziewczęcego charakteru. Każdy zwrócił uwagę również na wyjątkowy bukiet, który Lauren trzymała w dłoni – zasuszone kolorowe kwiaty znakomicie pasowały do stylu tego miejsca oraz uroczystości.
Zarówno pan młody, jak i świadek ubrani byli w garnitury w jasnoniebieskim kolorze – bo kto powiedział, że czarny frak jest obowiązkowy?
Kiedy para młoda wypowiedziała słowa przysięgi, a rodzice otarli łzy wzruszenia, przyszła pora na szalone tańce. Weselny namiot czekał na gości zaledwie kilka metrów dalej. Rustykalny wystrój nawiązywał do charakteru przyjęcia – było drewno, polne kwiaty, a przy każdym nakryciu stała minibuteleczka z odrobiną domowej nalewki. Nie mogło również zabraknąć pieczonego świniaka, którego zapach roznosił się po całej okolicy. Młodzi zadbali też o wygodę wszystkich uczestników przyjęcia. W specjalnym koszyku przygotowali dla nich… wygodne klapki. By można było tańczyć, nawet wtedy, gdy nogi odmówią już posłuszeństwa ☺.
Poza tradycyjnym tortem na miłośników słodyczy czekały przepiękne babeczki, które barwą i stylem nawiązywały do ślubnego bukietu Lauren. Ustawione na drewnianych pieńkach, stanowiły pyszną ozdobę weselnego przyjęcia. Gdy nastał wieczór, w świetle reflektorów zabawa rozkręciła się na całego. Ach, co to był za ślub!
Lauren i Nathaniel – Ślub w plenerze
Lauren i Nathaniel marzyli również o romantycznej sesji tylko we dwoje. Okoliczny krajobraz okazał się wprost idealnym miejscem a kapryśna deszczowa pogoda nie popsuła nikomu nastrojów. Mnóstwo zieleni, zabytkowe zabudowania, zwierzęta oraz doskonałe światło – wiedziałem, że tutaj stworzymy wyjątkowe fotografie. Ich zdjęcia pełne są naturalnych emocji, szczerych uśmiechów i fantastycznej energii. Przeżyłem tam piękny dzień jako ich fotograf i bardzo lubię wracać do tych zdjęć, by wspominać ten wyjątkowy ślub w Yorkshire w północnej Anglii.
Dodaj komentarz